I oto jest zwykła chusta, ale jaka ciepła, i co najważniejsze - własnołapecznie wydziergana. Zimnica na dworze na całego, a chusta mnie cieplutko otula. Satysfakcja wielka :D
Wiesiu i Jo - dziękuję Wam, bo zaraziłyście mnie "drutowaniem" i za wszystkie cenne wskazówki <3.
Od niedawna mam gościa na balkonie, który zasmakował w owocach winobluszcza :).
Bardzo ładna! Może i ja wrócę do drutów?
OdpowiedzUsuńDzięki, zasługa cieniowanej włóczki, bo ścieg najprostszy z możliwych :).
UsuńZachęcam do powrotu, pomiędzy jednym szyciem, a drugim lub tam, gdzie maszyny nie można ze sobą zabrać :D