08 listopada 2015

Jesiennie...

         ... uszyłam już jakiś czas temu. Czas pokazać, choć nie jestem zadowolona z efektu, bo wyszedł taki trochę smutny.


  A ponadto te pikowanki koślawe. Całe szczęście, że na wzorzystym materiale tak ich nie widać ;).


Trening czyni mistrza, tak więc trenuję. Tylko szkoda tak "na sucho" ćwiczyć, niech już coś z tego będzie pożytecznego :).



Miałam jednak wielką frajdę przy szyciu, bo to prezent dla Bliskiej Osoby. No i szyłam ulubiony wzór listka, który jest moim logo :).


Gdy obserwuję, jak ktoś pikuje, wydaje mi się to w sumie proste. Potem zasiadam do tej czynności i pustka w głownie, mięśnie sztywnieją, a maszyna nie chce mnie słuchać.


Póki co, nie rezygnuję z zabawy w pikowanie. Tylko muszę pamiętać, że nie ma sensu pikować na materiałach zbyt wzorzystych.



Ps. Dziękuję Wiesi z Quilt and Smile za inspiracje do pikowania :).

12 lipca 2015

Moja nerka...

... czyli saszetka typu nerka.
Szyłam, a w głowie miałam morskie spacery :).


Skorzystałam z pomocy i wykroju zamieszczonego na blogu Eti radość szycia.

Ps. Szyciową niemoc mam za sobą :).

30 czerwca 2015

Niemoc szyciowa...

... dopadła mnie i trzymała blisko miesiąc. Czasem tak miewam. Objawia się tym, że albo nie mam ochoty szyć, albo (co gorsze) ochotę mam, ale nic nie wychodzi.
Obecna niemoc szyciowa była (niech to właśnie będzie już czas przeszły) tego drugiego rodzaju. Trzymała prawie miesiąc :(.
Miałam  pomysł na komplet stołowy (bieżnik + podkładki), nowy wzór - szycie po łuku (czego jeszcze nie robiłam, no może kiedyś parę bloczków NYB), przemyślane pikowanki i wieeelki zapał.
I dopadła mnie niemoc!
Zaparłam się: szyłam, prułam, szyłam, prułam, szyłam, prułam i .... itd. Miałam wrażenie, że pruję więcej niż szyję ;).
Podsumowując w życiu tyle się nie naprułam, bo albo się pomyliłam, albo poszło krzywo, albo pikowanki nie wychodziły tak, jak należy. Pruciowa rozpusta :D (teraz już śmieję się, ale wówczas...).

Uszyłam, skończyłam, ale nie tak miało być.
Rezygnowałam stopniowo z planów, obniżałam poziom trudności, bo zwyczajnie miałam czasem problem z uszyciem czegoś w linii prostej. Momentami całkowicie wątpiłam w swoje jakiekolwiek umiejętności.

Oto efekt

Plan był taki, aby można było stosować zestaw dwustronnie.



Pamiątkowa metryczka



Pikowanki



Jeśli nie konfrontuję planów z efektem, to jestem zadowolona, że w tej niemocy w ogóle coś mi wyszło.
O tym, jak miało być, nie powiem, bo może jeszcze kiedyś jeszcze do tego wrócę :).

Niech Wam nitki nie plączą się nigdy, a pikusie pikują  prześlicznie!

29 czerwca 2015

Spiskowe klimaty

Miłe są  memu sercu tego typu spiskowe klimaty :) , choć mój udział jest malutki.


A to efekt szyciowy całego spisku (podkreślam - szyciowy - bo emocjonalnego nie da się wyrazić :) )

zdjęcie dzięki uprzejmości Anny Sławińskiej

Danusiu - życzę Wam wszystkiego, co najlepsze <3.



Zainteresowanych szczegółami spisku odsyłam do bloga Moniki Aty, bo super wszystko opisała.

21 maja 2015

My bookcase - Blogger's Quilt Festival


Postanowiłam wziąć udział w wiosennej edycji Blogger's Quilt Festivall w kategorii Small Quilt.

"Moją biblioteczkę" już Wam prezentowałam. Jednak zrobię to jeszcze raz, ponieważ takie są wymogi festiwalu.


Chociaż moja praca wydawała mi się całkiem spora (120 cm x 160 cm, obwód 560 cm czyli 224 "), to jednak należy do kategorii Small Quilt.

Oto szczegóły:
Moja ukochana maszyna


Jestem w trakcie szycia bloków do projektu Farmer's Wife Sampler Quilt, więc nie mogło zabraknąć chociaż jednego bloku z tego projektu :). Na tym zdjęciu dobrze widać, że moja biblioteczka ma półki drewniane.



Ulubione książki (taka malutka część z nich).



A to jedna z tych naj, naj ...


Lubię kwiaty, nie mogło ich zabraknąć. A w tle pobielona ceglana ściana.


Jeżeli moja biblioteczka przypadła Ci do gustu możesz na nią zagłosować od 22 maja tutaj. Należy jej zdjęcie znaleźć wśród innych prac i kliknąć na serduszko.

Z góry dziękuję wszystkim za oddane głosy :)


12 maja 2015

Nowa kosmetyczka = większy porządek w torbie?

Torby zawsze noszę w dwóch rozmiarach: duże lub bardzo duże. Zatem wszelkie kosmetyczki są mile widziane  w mojej torbie, co by zbyt długo nie szukać potrzebnych rzeczy.
Już jakiś czas temu spodobała mi się kosmetyczka uszyta przez  Kasię Bigoś. W jednej kosmetyczce trzy kieszonki i przegródki. W sumie super pojemniczek na przydasie, których każda kobieta posiada mnóstwo
i wszystkie są niezbędne, bo przecież w każdej chwili mogą być potrzebne.

Długo przymierzałam się do uszycia tej kosmetyczki, aż w końcu dojrzałam. I oto efekt.


Szyłam według tutorialu Kasi, który przesłała mi. Troszkę sama przerobiłam. Bez błędów oczywiście nie obeszło się, ale o tym sza ;).


Do doskonałości jej daleko, ale i tak cieszę się, że ją mam :). 


Jest nadzieja na większy porządek w torbie ;).



Kasiu - dziękuję za pomoc :)

23 kwietnia 2015

Moja biblioteczka

Zgadzam się w pełni ze słowami Wisławy Szymborskiej, że  "czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła" . I choć książki wiodą prym w tym, co lubię robić, to do fajnych zabaw zaliczam także zabawę w patchwork :). 

Dziś, z okazji Światowego Dnia Książki i Praw Autorskich, przedstawiam Wam "Moja biblioteczkę", która powstała właśnie w wyniku połączenia tych dwóch moich pasji: czytania i patchworkomanii. Jeszcze dodam, że w czasie szycia słuchałam audiobooki - "Dumę i uprzedzenie", "Cichy wielbiciel", "Motylek" i "Przebudzenie". Te książki już zawsze kojarzyć mi się będą z "Moją biblioteczką".


Mam zdjęcie mojej pracy tylko z wystawy i takiej sobie jakości ( nie umiem robić zdjęć).

Kilka zdjęć z różnych etapów powstawania:

Top (120 cm  x 160 cm)


Maszyna, która od kilku lat czekała na uszycie :)


Pikowanki








20 marca 2015

Wiosna, ach to ty...

Dzisiaj muszą być u mnie kwiaty, choćby nieskończone ...





Niech wiosna zagości w naszych sercach i zostanie na dłużej :)


18 marca 2015

Jaja muszą być...

Musiałam popełnić jaja przed Wielkanocą, choćby takie małe...





Już poszły w świat, na loterię charytatywną :). Idę smażyć następne ...

04 marca 2015

Zakręcone na maksa spotkały się...

..., aby wspólnie zaplanować i szyć nasz totem. Te zakręcone to my - Lub.Patchwork.pl  :).

Gospodynią naszego spotkania była Wiesia - Wiesiu - bardzo dziękujemy :).

Ale się działo... :).
Pięć bab się spotkało,
do szmat się dorwało,
każda z nas wielką torbę ze swoimi "trumiennymi" tkaninami przytachało,
nasze własne uszytki się macało i podziwiało,
Żony Farmerów z domów dla towarzystwa się zabrało,
ze śmiechu prawie się tarzało,
o szyciu się gadało, gadało, gadało,
no i oczywiście piło (nie powiem, co) i obżerało :).



Aż trzeba było towarzystwo zdyscyplinować i do właściwej roboty się brać!



Było suuuuper - dziękuję Wam, Kochane Zakręcone, baterie energetyczne podładowałam na maksa :)

01 marca 2015

Zdradziłam Żonę Farmera

W praktyce to zdradzam ją regularnie na rzecz nowego związku patchworkowego :) Lub.Patchwork.pl


A cóż to takiego? Pozwolę sobie zacytować z naszej stronki :):
"Lub.Patchwork.pl to grupa Lubuszanek zajmujących się patchworkiem i szyciem. Od czasu do czasu chcemy zrobić coś razem - uszyć dla Innych.Planujemy spotykać się, szyć wspólnie, uczyć od siebie nawzajem, a przy okazji pomagać innym. Chcemy dobrze spożytkować energię, która w niewiarygodny sposób wyzwala się z nas, gdy tylko znajdziemy się wystarczająco blisko siebie (nawet jeśli owo blisko to "tylko" łącze internetowe czy telefoniczne) " Emotikon wink]"'

Szyjemy razem i osobno....
razem - Lub.Patchwork.pl
a osobno tam:
http://www.quiltandsmile.pl - Wiesia
http://johosomedoings.blogspot.com - Asia
http://asiajarts.blogspot.com - Asia

Pierwszą naszą wspólną akcję świetnie opisała Asia na swoim blogu (klik). I to właśnie Ona zachęciła nas do wzięcia w niej udziału. Szyłyśmy fanty na loterię Balu Superbohaterów, która ma wesprzeć stowarzyszenie "Potrafię więcej".


Mój wkład był raczej skromny, ale zawsze coś :). 
W tym samym czasie szykowałyśmy prezenciki walentynkowe dla podopiecznych Środowiskowego Domu Samopomocy nr 2 w Zielonej Górze.



Na dziś to tyle, choć jest o czym pisać, bo w lutym działo się mnóstwo super fajnych rzeczy. Ot choćby to epokowe wydarzenie!

O tym innym razem :).


Ps. Do Żony Farmera wrócę ...kiedyś ;)

29 stycznia 2015

Pikowania czas zacząć...


Ponownie zainspirowana i zauroczona prześlicznymi pikowaniami Wiesi postanowiłam i ja spróbować. Do tej pory z wolnej ręki zazwyczaj pikowałam lotem trzmiela i tyle. No czasem coś innego, ale raczej w niewielkich ilościach.
Jednak zawsze zachwycałam się pracami pięknie wypikowanymi na dużych powierzchniach.
Ach, te zakrętasy, zawijasy przepięknie skomponowane.... W moim mniemaniu - dla mnie nieosiągalne. I tak sobie w środku tęskniłam za tymi zawijaskami . Raz, czy dwa nawet spróbowałam z beznadziejnym efektem. Bo to tylko tak wygląda jakby "machało się" ręką lekko, od niechcenia, a wzór sam się tworzy.

W moim przypadku sprawdziła się mądrość "Gdy uczeń dojrzeje, zawsze znajdzie się nauczyciel". Znalazła się Wiesia, na wyciągnięcie ręki, tuż obok, bo raptem parę kilometrów ode mnie, która całkiem niedawno zaczęła tę sztukę opanowywać i w krótkim czasie doszła do perfekcji. Nastąpiło u mnie wielkie "Wow" i zrodziła się myśl, że jest to jednak do opanowania. Tak zaczęłam swój czas pikowania...

Nauki pobieram najczęściej wirtualnie od Wiesi, która bardzo chętnie dzieli się doświadczeniami w swoim blogu w cyklu "Pikowany piątek" i od Lori Kennedy.

To pierwszy mój uszytek, gdzie główną rolę odgrywają pikowanki.



Za radą Mistrzyń pikowanie ćwiczę "na sucho" i myślę, że przede wszystkim tego rodzaju ćwiczenia nadają lekkość ręce przy właściwym pikowaniu maszyną.

Aby robić to coraz lepiej biorę też udział w The Mystery QAL prowadzonym przez Lori Kennedy, który ma trwać chyba 6 tygodni. W tej chwili mam tyle.